W mikołajkowy dzień nie sposób nie mieć dobrego humoru, szczególnie gdy serce poruszają sceny z życia (nie)codziennego, mikołajkowego.
W tramwaju siedzi sobie grupka panów o reputacji zapewne nieciekawej, wśród nich jeden obrodziały niemalże jak Mikołaj, czy święty czy nie to nie mnie oceniać.
Wsiada do owego tramwaju pani z dziewczynką, córeczką zapewne, a mnie nie sposób ich nie obserwować mimo, że pochłonięta jestem widokiem Łodzi zza szyb tramwaju. Która, o dziwo, jest naprawdę ładna. Nocą. Pod warstwą śniegu. Ale jednak ładna.
Jeden z panów, podchodzi do dziewczynki i daje jej czekoladę, ot tak - a urzeczone dziecko dzierży ją w rączkach jakby był to prezent od prawdziwego Mikołaja.
A mnie się serce raduje, gdyż wzruszam się widząc takie scenki. Wzruszam się, a za chwilę besztam w myślach, dlaczego tak szybko oceniłam tego człowieka.
Może i był to typ spod ciemnej gwiazdy, ale to jak traktuje nieznajomą uroczą dziewczynkę, sprawia, że w tej jednej chwili staje się świętym!
Do czego zmierzam - każdy z nas może taki być i to nie tylko raz na rok. Owszem, czasami ludzie nas mocno irytują i jedynym prezentem jaki im chcemy dać, to dać w dziób, więc dlaczego w ten jeden dzień szóstego grudnia naprawdę jesteśmy w stanie dla wszystkich być mili?
Zapewne jest tak, że każdy myśli - "no dobra. Tego jednego dnia mogę się uśmiechać, a nie warczeć na wszystkich dookoła, jutro od nowa będę burczeć jak to nienawidzę świata".
Ja jednak wolę myśleć, że jako jeden gatunek, walczący o przetrwanie tak samo, i choć nierówny jeden drugiemu - mimo pięknych haseł "każdy inni wszyscy równi" Paulo Coelho - naprawdę żyłoby nam się lepiej gdyby codziennie były Mikołajki.
Oczywiście także w Mikołajki czasem ktoś warknie zupełnie bez powodu, ale na większość naszego gatunku naprawdę działa George Michael śpiewający "last krismys aj gew ju ma hart" (pisownia przystosowana dla posługujących się polisz ingliszem), światełka, śnieg, a gdy Polsat urzecze nas Kevinem samym w domu czy Nowym Jorku, to już po prostu pełnia szczęścia.
Dlatego proponuję się starać być znośnym nawet, gdy śnieg stopnieje, a puszczanie hitu Wham! stanie się pozbawione racji bytu.
No i oczywiście, przestańmy oceniać ludzi po pierwszym spojrzeniu, choć szufladkowanie bardzo nam ułatwia życie.
A jak Wam zaczyna brakować sił do bycia serdecznym, obejrzyjcie sobie bujną fryzurę George'a i przestańcie hejtować wszystko, co się da.
Pozdrawiam, zaczarowana Kate Little Acid.