by Katarzyna Kwasek


środa, 9 października 2013

Retrospekcja nr 1.

Ponieważ jestem wycieńczona zmienianiem wystroju bloga, nie jestem w stanie napisać czegoś sensownego, a frekwencja, a raczej absencja moich notatek osiągnęła apogeum, to blog żyje i żyć będzie... Wrzucam więc opowiadanie z października 2006, czyli sprzed siedmiu (!) lat. 


„Wspomnienia z dawnych lat”
W pewnym gimnazjum, w pewnym mieście były takie oto klasy: I a, I b, II a, II b, II c, III a, IIIb i IIIc. Wśród tych klas szczególnie wyróżniała się klasa  III c. Każdy w tej klasie był inny. Od punków po fanów PRL-u. Niezła mieszanka wybuchowa. Wśród fanów disco, była paczka przyjaciół. Tośka, Ulka, DJ Maksior i Aga. Założyli własny zespół w szkole. Wciąż marzyli o karierze. Dziewczyny opracowywały różne układy taneczne a DJ Maksior (prawdzime imię Wojtek) prowadził wszystkie dyskoteki w szkole i był z tego sławny na całe miasto. Lecz pewnego dnia podzieliła ich szkoła… Musieli się rozstać, bo każdy z nich poszedł do innego liceum. Spotkali się dopiero po latach. Jako dorośli na studiach. Wszyscy byli na wydziale tańca. Pewnego dnia, spotkali się, by powspominać stare czasy… Jednak już od lat Tośka skrycie i Ulka skrycie były zakochane w Wojtku. Przypomniały te czasy… Zrozumiały, że nadal, jak zobaczą Wojtka, serce im mocniej bije… Lecz nie mówiły o tym. Pewnego dnia, Wojtek podarował Ulce kwiaty, tak po prostu. Tośka rzuciła się na nią niczym lamparcica, pobiła i podrapała.
- Oczy ci wydłubę!
- Aaaaa!!!
Wojtek wkroczył do akcji. Obronił Ulkę. A Tośka wybiegła zapłakana. W tym momencie Wojtek wyjawił dawno skrywaną miłość do Ulki. Ulka wzajemnie. Aga też była bardzo szczęśliwa, że wszystko się ułożyło… A Tośka? Niestety… Uciekła bez wieści… Po latach, po ślubie Wojtka i Uli, po ślubie Agi z Irkiem, poznanym na studiach, pojawiła się.
Ula była sama w domu… Ktoś zapukał do drzwi… To była Tośka – teraz Antonina. Ula bała się otworzyć drzwi. W końcu otworzyła… Antonina powitała Ulę. Kiedy ta zaproponowała kawę i poszła do kuchni… Antonina dosypała jej toksycznych związków do tego napoju. Ula po kilku godzinach obudziła się… Pokrawiona, okradziona. Tak urządziła ją dawna przyjaciółka…
Na szczęście po paru miesiącach wyzdrowiała… Wojtek i Aga i sama Ula nie mogą do dziś wybaczyć Antoninie. Ślad po niej zaginął. Dopiero po kliku latach, uspokoili się, lecz Ula nigdy już nie zostaje sama w domu… 
KONIEC.

Cóż, słowem - horror straszny, fabuła trzyma w napięciu i rozwiązanie wcale nie szybkie. To, co pogrubiłam:
1. DJ Maksior - zadziwiający dobór pseudonimów, nie wiem skąd to wzięłam, chciałabym przypomnieć sobie dokładnie co autorka miała na myśli.
2. Dorośli. Na studiach. Jakoś jestem na studiach i nie uważam, żeby było to wyznacznikiem dorosłości. Wręcz przeciwnie, poziom gimbazy we krwi rośnie mi wraz z wiekiem.
3. "Oczy ci wydłubę" - shit just got serious. Groźba bezprawna i poważna tak bardzo, że dreszcz przechodzi, gdy się to czyta...
4. Toksyczne związki. Wtedy było jednoznaczne, że chodzi o związki chemiczne, ale gdyby oderwać to od kontekstu zdania, nabiera nowego, wspaniałego znaczenia.

Katarzyna Kwasek. Bujna wyobraźnia since 1993.

Obserwatorzy