by Katarzyna Kwasek


sobota, 1 grudnia 2012

man's world

Od kiedy wczoraj obejrzałam wywiad ze znaną blogerką modową (to zjawisko to coś więcej niż  hipster, a zarazem mniej niż ikona stylu, choć o to nie trudno w polskim szołbizie) oraz od kiedy zaczęłam mieć czas na to żeby zastanawiać się nad tym, co powiedziała (dziś wieczorem w drodze do swego pałacu zimowego), wielce pochłonęła mnie myśl, której nie sposób przeczytać nie nucąc piosenki charyzmatycznej Danuty Rinn...


GDZIE CI MĘŻCZYŹNI?


Bam. Jest. Temat  do głębokiej refleksji.
Moje drogie, moi drodzy. Co się dzieje z płcią brzydką w dzisiejszych czasach?
Dlaczego feminizacja panów jest tak daleko posunięta i cały czas granica między tym co męskie a co damskie zawęża się?

Tak sobie myślę, że pewnego dnia, gdy już wszyscy dawno zapomnimy o końcu świata, a nawet o kilku kolejnych tym razem zapowiedzianych nie przez Majów, a przez dziennikarzy TVNu - nadejdzie dzień, w którym poczciwa komedia "Seksmisja" przerodzi się w rzeczywistość bez Stuhra i Łukaszewicza, a z nami w rolach głównych.

Dlaczego zamiast prawdziwych chłopaków/mężczyzn, roi się od rozgorączkowanych i rozczulonych nad kolorem kołnierzyka przy koszuli oraz swoim słabym samopoczuciem panien z zarostami?

Nie chodzi o księcia na białym rumaku, nie chodzi o Jamesa Deana, Bonda czy Morrisona.
Chodzi po prostu o zaangażowanego, silnego, zdecydowanego faceta, z którym rozmawiając nie zaczynasz się zastanawiać czy to przypadkiem nie gej 
(pozdrawiam wszystkich gejów, ale niestety chłopaki - mamy te same obiekty zainteresowań, więc podejrzewam, że i Wam i nam, niewiastom byłoby łatwiej gdyby to było wypisane na czole. he he he).

Nie chodzi też o to, że facet ma o siebie nie dbać, jednak przesada nigdy nie była w niczym dobrym rozwiązaniem. Metroseksualizm, drodzy czytelnicy, jest jednak passé.


Wydaje się, że granica płci jest dość wyraźna, oczywiście mówię tutaj o drugorzędnych cechach. Mówiąc dosadnie aczkolwiek oględnie - koń jaki jest każdy widzi.

W praktyce tak nie jest, bo oprócz heteroseksualistów i homoseksualistów zarysowuje się grupa jakby niezdecydowanych, bojących się kobiet, facetów. I o niej cały czas mówię.
I na myśl o niej serce mi pęka, ręce drżą, a łza na rzęsie mi się trzęsie.



Drodzy zainteresowani wywodem czytelnicy.

Oczywiście, że nie zawsze to płeć brzydka musi wychodzić z inicjatywą, ale jeśli już któraś strona z takową wyjdzie, to warto, by właśnie to Bestia, a nie Piękna się zaangażowała na chwilę.
Bowiem amerykańscy naukowcy udowodnili, że kobieta po pierwsze potrzebuje w męskich ramionach oparcia, bezpieczeństwa, siły - i jednak to do pana należy ubieganie się o względy pani.

Wiem, że wychodzi tutaj ze mnie konserwa, beton, czy tam asfalt a może nawet kostka brukowa. Ale spróbujcie się ze mną nie zgodzić.


Tak, tak stworzeni jesteśmy i niezależnie od tego jak bardzo świat stanie na głowie natury się oszukać nie da. 
Chcemy parytetów i równego wynagrodzenia, ale chcemy też by nas przepuszczano w drzwiach i całowano w rękę na powitanie.


Post dedykuję wszystkim znajomym singielkom, jak i tym szczęśliwie zachłopaczonym :)


Pozdrawiam, zdezorientowana Kate Little Acid.

5 komentarzy:

  1. Odnosząc się do ostatniego akapitu - część współczesnych "mężczyzn" uważa, że tzw. równouprawnienie zwalnia ich ze znajomości podstawowych zasad savoir-vivre'u. Z tego powodu są uosobieniem chamstwa i arogancji. Przeprowadziłam na ten temat pewien czas temu dyskusję z pewnym przedstawicielem płci męskiej, który próbował mnie przekonać, że skoro kobiety chcą równouprawnienia, to powinny pogodzić się z odchodzeniem do lamusa całowania w rączkę. Natomiast ja nie widzę związku. Nie można mylić dwóch tak odmiennych pojęć!

    Niemniej jednak, jak trafnie zauważyłaś, istnieje jeszcze druga wersja facetów, którą można określić jako "lelum-polelum" - metroseksualni, przesadnie kulturalni, dystyngowani...

    Często zadaję sobie pytanie, dlaczego tak rzadko dzisiaj można spotkać kogoś, kto jest POMIĘDZY tymi dwoma schematami? Popadanie ze skrajności w skrajność nie jest bowiem - przynajmniej w moim mniemaniu - ani zdrowe ani pożądane.

    Facet ma być MĘSKI! Męski, to znaczy jaki? Uprzejmy, kulturalny, traktujący kobietę z należytym jej szacunkiem, a jednocześnie zdecydowany, posiadający własne zdanie (nie ograniczające się do wyboru wzoru kratki na koszuli!), no i czasami - do cholery jasnej! - powinien spocić się przy naprawianiu auta i... wytrzeć ręce w koszulkę. ;) TAK! Prędzej zakocham się w umorusanym od smarów fanatyku samochodów, niż w umorusanym kremami pasjonatem składu szamponu przeciwłupieżowego. Koniec i basta!

    Dziękuję za pozdrowienia.
    Pozdrawiam, szczęśliwa singielka! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam Twój styl pisania:) Nic dodać, nic ująć:)
    Zakochana, szczęśliwa, niesingielka :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kasiu! zmiażdżyłaś mnie tym betonem i kostką brukową :))
    Masz niezłe pióro. Mówię to ja- przyszły wieszcz narodowy i językoznawca.

    S.W

    OdpowiedzUsuń
  4. Cześć Kasia. Bardzo dobrze opisane.Trzymaj tak dalej.
    Mam tylko do ciebie jeden minus. Za krótkieeeeeee!(bambi)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardziej niż w nadchodzący koniec świata wierzę w nadchodzącą Seksmisję. Nie zdawałam sobie sprawy z wagi problemu, dopóki nie nadarzyła się okazja do zaobserwowania różnych ludzi w rożnych miejscach i wniosek nasuwa się sam(a niewiedza była błogosławieństwem)... Tylko co zrobić.., co wpłynęło na tych współczesnych ludzi, kto lub co lansuje takie kanony? Za co nam kobietom, przyszło patrzeć na facetów w rurkach, obcisłych sweterkach i apaszkach? Czy taki, który dba o to by być na bieżąco z trendami mody, będzie w stanie także w stanie zadbać o rodzinę? Chyba za czasów Ewy Bem, nie było jeszcze tak źle...

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy